Generalnie należę do leniuchów, którym nie chce się zbytnio balsamowac po wyjściu z pod prysznica, a bo zimno..... bo wieje..... brrrrrrr
Wiec produkty nawilżające, które mogę używać będąc jeszcze pod prysznicem, uważam za zbawienne!
Pierwszym produktem tego typu był Olay, którego udało mi się kupić w sklepie za £0.99
Ogólnie byłam bardzo zadowolona z tego produktu, lekko nawilżał, pozostawiał skore miękka.
Jedyny minus to taki, ze jak wróciłam po kolejna butelkę, to już w tym sklepie nie było.
Niedawno wypatrzyłam bardzo podobny produkt Nivea In Shower-Moisturiser.
Występuje dla dwóch typów skory: normalnej (sea minerals) oraz suchej (almond oil).
Skład (wersja dla skory normalnej):
Aqua, Cera Microcristallina,
Paraffinum Liquidum, Glycerin, Cetearyl Alcohol, Hydrogenated
Coco-Glycerides, Stearyl Alcohol, Myristyl Alcohol, Maris Sal, Sodium
Carbomer, Sodium Acrylates/C10-30 Alkyl Acrylate Crosspolymer, Aluminum
Starch Octenylsuccinate, Phenoxyethanol, Methylisothiazolinone,
Linalool, Benzyl Alcohol, Butylphenyl Methylpropional, Geraniol,
Limonene, Alpha-Isomethyl Ionone, Parfum
Sposób użycia jest bardzo prosty, będąc pod prysznicem nakładamy produkt delikatnie wmasowując, po czym spłukujemy nadmiar woda i osuszamy skore. Nie trzemy ręcznikiem zbyt mocno, bo jasne jest, ze zetrzemy produkt ze skory.
Dla leniuchów takich jak ja, którym odechciewa się balsamowania w momencie gdy poczują powiew wiatru na skórze po wyjściu z pod prysznica, ta forma jest idealna!
Jednak następnym razem spróbuję wersje dla skory suchej.
Pozdr. ;) x
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz